Youtuberka zaproponowała hotelowi promocję w zamian za luksusowy pobyt. 'Masz jaja i niewiele godności'

Młoda brytyjska youtuberka na pewno nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Jej propozycja współpracy barterowej to częste zjawisko w branży influencerów, ale trafiła na kogoś, kto był innego zdania. Wybuchła awantura.

Wymiana barterowa, czyli forma współpracy firm i marek z gwiazdami i celebrytami, która daje tym drugim możliwość korzystania z produktów tych firm za darmo, w zamian za reklamowanie ich na swoich profilach w mediach społecznościowych, jest obecnie na porządku dziennym. Okazuje się jednak, że nie wszyscy zgadzają się na taki układ i sposób promocji. 

"Nie masz zbyt wiele godności"

Przekonała się o tym Elle Darby, brytyjska influencerka, prowadząca kanał w serwisie YouTube, który obserwują już 93 tysiące osób. Elle ma też profil na Instagramie, gdzie śledzą ją 83 tysiące fanów. Celebrytka postanowiła nawiązać współpracę z luksusowym hotelem Charleville Lodge w Dublinie. Wysłała maila do właściciela, z propozycją przenocowania jej i jej chłopaka za darmo przez kilka dni, w zamian za wypromowanie miejsca na jej kanałach i polecanie go innym. Darby dodała, że podobną umowę zawarła już z Universal Orlando na Florydzie i że "byli oni bardzo zadowoleni ze współpracy".

Miał dość natrętnych telemarketerów. To co zrobił, na pewno ich wkurzyło

I raczej spodziewała się zupełnie innej odpowiedzi niż ta, którą otrzymała. Właściciel hotelu, Paul Stenson, w ramach odpowiedzi opublikował post na fanpage'u prowadzonej przez siebie kawiarni The White Moose Café, w którym zamieścił treść maila od influencerki oraz swój komentarz.

"Dziękuję za maila, w którym proponujesz nam wypromowanie naszego miejsca w zamian za darmowe zakwaterowanie. Trzeba mieć jaja, a zarazem niezbyt wiele szacunku do samej siebie i godności" - czytamy w poście. Na tym jednak Stenson nie poprzestał.

"Kto zapłaci obsłudze, która będzie o ciebie dbać? Kto zapłaci osobom sprzątającym twój pokój? Kelnerom, którzy podadzą ci śniadanie? Recepcjoniście, który cię zamelduje? Kto zapłaci za prąd i ogrzewanie, które zużyjesz podczas swojego pobytu? Upranie prześcieradeł? Zużycie wody?" - pytał retorycznie. "Może powinienem powiedzieć obsłudze, że wystąpią w twoim wideo w zamian za wykonaną pracę?" - dodał.

Właściciel luksusowego hotelu i restauracji, która reklamuje się jako jedyna na świecie z pięcioma gwiazdkami Michelin, stwierdził, że nigdy nie przyszłoby mu do głowy prosić o coś za darmo. "A przecież mamy na swoich obu fanpage'ach 186 tysięcy obserwujących, około 80 tys. na Snapchacie, 32 tys. na Instagramie i blisko 12 tys. na Twitterze" - napisał.

Na końcu swojego wpisu Stenson zamieścił post scriptum, że "ostateczna odpowiedź brzmi: nie".

Influencerzy niemile widziani

Mimo że właściciel hotelu nie użył w swoim wpisie imienia i nazwiska youtuberki, użytkownicy nie potrzebowali wiele czasu, aby ją namierzyć. Na jej profilach zaczęła pojawiać się masa negatywnych komentarzy, w związku z czym Darby postanowiła nagrać własną odpowiedź.

 

"Stało się coś, co wywołało we mnie wiele emocji. Byłam zła, smutna, zaniepokojona, zawstydzona i upokorzona. Nigdy wcześniej się tak nie czułam" - zaczęła Darby. Następnie opowiedziała całą sytuację o propozycji złożonej hotelowi i reakcji, jaką wywołał jej e-mail. "Nie czułam, że robię coś złego. Dałam im możliwość zareklamowania się za darmo. Nigdy nie spotkałam się z takimi chamskimi odpowiedziami" - pożaliła się youtuberka. Odniosła się też do tego, że jej wiadomość została upubliczniona i przyznała, że nie rozumie, co kierowało właścicielem hotelu. Na nagraniu widać, że Brytyjka bardzo przejęła się całą sytuacją.

To jednak nie koniec historii. Gdy nagranie Elle Darby trafiło do sieci, na fanpage'u The White Moose Café pojawił się kolejny post. Tym razem właściciel poinformował, że wszyscy blogerzy, youtuberzy i szeroko pojęci influencerzy zostali przez hotel "zbanowani" i nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową. "Wszyscy blogerzy zostali wykluczeni z naszego interesu. (...) Jeżeli ktokolwiek z was spróbuje wejść do naszych lokali, zostanie wyrzucony" - czytamy w oświadczeniu. 

Z kolei w nagraniu umieszczonym na Snapchacie, obsługa hotelu podała w wątpliwość taki rodzaj promocji, jaki zaproponowała Darby. Zwróciła uwagę na to, że youtuberka byłaby nieobiektywna - mówiłaby o hotelu pozytywnie tylko dlatego, że mogła zatrzymać się w nim za darmo.

Ze swojej strony chcielibyśmy jedynie dodać, że właściciel hotelu rzeczywiście nie musiał upubliczniać treści maila. Odpisanie dziewczynie i wydanie samego oświadczenia prawdopodobnie okazałoby się wystarczające.

Fałszywa faktura na 5 milionów euro

Sprawa ma jednak swój ciąg dalszy. Na Twitterze The White Moose Café opublikowane zostało zdjęcie fałszywej faktury dla Elle Darby, wystawionej na łączną kwotę 5 289 000 euro. Miałaby ona dotyczyć opłaty za wspomnienie youtuberki w 114 artykułach w ponad 20 krajach, które dotarły do około 450 milionów osób, a które nigdy by nie powstały, gdyby nie reakcja hotelu.

Prezent za zdjęcie

Sprawa nie dotyczy jednak tylko zagranicznych influencerów. Nie trzeba długo szukać, aby znaleźć podobny przykład na polskim podwórku.

Paulina Wawrzyczek, brand managerka marki bieliźnianej, w ubiegłym roku zamieściła na swoim blogu wpis o influencerkach bombardujących jej skrzynkę mailową wiadomościami, w których proponowały współpracę na zasadzie barteru: prezent za zdjęcie. Autorka wpisu nazwała takie profile "słupami reklamowymi". Więcej przeczytacie o tym tutaj: "Liczy się tylko otrzymanie paczki z gratisem" - prawda o dziewczynach z Instagrama? Sprawdzamy

Źródło: The Independent

Czy influencerzy powinni dostawać prezenty w zamian za promocję w mediach społecznościowych?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.