Reprezentacja Polski
Legia Warszawa
Lech Poznań
FC Barcelona
Raków Częstochowa
Wisła Kraków
Real Madryt
Atletico Madryt
Manchester City
Manchester United
Liverpool
Chelsea
Bayern Monachium
Borussia Dortmund
PSG
AC Milan
Juventus
Inter Mediolan
Przegląd Sportowy

Jak z zakrywaniem twarzy poradzili sobie Czesi i Słowacy?

Czechy jako jeden z pierwszych krajów w Europie wprowadził obostrzenia dla mieszkańców w celu walki z koronawirusem. Już 18 marca rząd Andreja Babisa wprowadził w sklepach godziny dla osób 65-letnich i starszych (najpierw między 10 a 12, potem między 8-10, kiedy przez sklep przewinęło się mniej ludzi), dzień później nakazano zakrywanie twarzy w miejscach publicznych. Masek profesjonalnych z filtrami, ale też zwykłych chirurgicznych brakowało. Te, które były, w pierwszej kolejności szły na potrzeby służby zdrowia. Ale Czesi nie protestowali, stosowali się do nakazu. Jak sobie z tym poradzili?

9 kwietnia 2020, 16:03
Tomas Petrasek
Tomas Petrasek (Foto: Materiały prasowe)

– To mogło być cokolwiek, nawet szalik klubowy. Ludzie radzą sobie sami, w Czechach wszystkie kobiety, które potrafią szyć, młodsze, starsze, wykonują bawełniane maski. Po użyciu da się je wyprać, wyprasować i założyć ponownie. Efekt jest taki, że na ulicy prawie wszyscy mają zasłonięte twarze, a jeśli ktoś nie stosuje się do nakazu, czeka go mandat. Pierwsze w wysokości 10 tys. koron (ok. 1,7 tys. zł) już były wystawione – opowiadał w „PS" czeski obrońca Rakowa Częstochowa Tomas Petrasek.

Media społecznościowe obiegły zdjęcia piłkarzy, trenerów, działaczy szyjących maski. Za maszyną do szycia usiadł właściciel Bohemians Praga Dariusz Jakubowicz. Wielkie szycie odbyło się w Sigmie Ołomuniec. W niej trener Radoslav Latal sam nie operował igłą i nitką, ale wycinał wzory w płótnie. Jako materiał wykorzystywano wszystko, co się dało. W hokejowej sekcji Sparty Praga były przygotowane okolicznościowe t-shirty na fazę play-off. Rozgrywki jednak zawieszono i koszulki zalegały w kartonach. Pocięto więc je, uszyto z nich maski i przekazano m.in. policji. Generalnie nikt nie mówił, że nakaz zakrywania twarzy jest głupi (lub przedwczesny), bo władza nie zapewniła masek dla ludzi. – Te wszystkie akcje i dostosowywanie się do nakazów wynika też z tego, że Czesi są dość zdyscyplinowanym społeczeństwem. Ludzie z zasady nie szukają sposobów, aby obejść nakazy, zdają sobie sprawę, że są potrzebne – tłumaczył nam Verner Licka, były trener m.in. Polonii Warszawa i Wisły Kraków. Odzwierciedlają to słowa Petraska. – Muszę powiedzieć, że choć nie jestem zwolennikiem obecnej władzy w Czechach, doceniam to, co robi – mówił kapitan Rakowa Częstochowa.

Na Słowacji obowiązek zakrywania twarzy wprowadzono później niż w Czechach, bo 24 marca. – Dotyczył wszystkich bez wyjątków. Akurat odbywało się wtedy zaprzysiężenie nowych parlamentarzystów. Każdy składał przysięgę w masce – opowiadał „PS" słowacki trener KGHM Zagłębia Lubin Martin Sevela.

Efekt jest taki, że w Czechach zakażonych nie przebywa już dramatycznie dużo i władza nawet zaczyna luzować pewne obostrzenia. Od ostatniego wtorku można uprawiać indywidualnie sport na świeżym powietrzu, od czwartku ponownie czynne są małe sklepy budowlane, po świętach dotyczyć to będzie innych, jak obuwniczych, papierniczych itp. Jeżdżąc rowerem w odludnym miejscu już nie trzeba zakrywać nosa i twarzy. – Ale i tak zawsze zabieram ją ze sobą. Kiedy jadę przez las i z daleka kogoś zobaczę, wkładam ją na twarz – mówił Licka.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło:Przegląd SportowyPrzegląd Sportowy
Data utworzenia: 9 kwietnia 2020 16:03
Dziennikarz Przeglądu Sportowego
Dziennikarz Przeglądu Sportowego