sobota, 4 października 2014

Historia Polskiego Rock'n'rolla, cz.3

Polska Republika Ludowa, II połowa lat 70...


Kraina oblegana przez wielkie obce mocarstwo, jej mieszkańcy nie mają pojęcia o tym, że okupant ma się coraz gorzej, że powoli traci nad nimi kontrolę. Ludzie nie są tego świadomi, ponieważ w telewizji sterujący przekazem medialnym wciąż przedstawiają panujący system jako wspaniały i idealny, kłamliwie konfrontując bogactwo kraju z biedą i chaosem rzekomo panującym w królestwach niezniewolonych. Rozrywka również jest temu podporządkowana – na słynnych festiwalach muzycznych występuje Maryla Rodowicz, Krzysiek Krawczyk i inni artyści takiego formatu. Estradowi buntownicy, teraz nie pasujący do modnej stylistyki, wyjechali bądź ukryli się w swoich piwnicach, czy garażach, czekając na odpowiedni moment...




"Muzyka w serca wstąpi nam"

Za nami już dwie części krótkiej historii Polskiego rock'n'rolla. Owe odcinki obejmowały lata od 1956 do 1975. Kawał czasu, ale tak naprawdę o tym okresie niewiele mogę powiedzieć. Mimo wielu talentów, które wtedy się ujawniły, do dzisiaj naprawdę pamiętamy kilku artystów, a jeszcze mniej z nich, do dzisiaj słuchamy. Natomiast o latach 80 mogę rozmawiać znacznie dłużej (ale i tak ograniczę się do dość krótkich felietonów). To dzięki temu okresowi, do dzisiaj największymi klasykami Polskiej muzyki rozrywkowej pozostają właśnie piosenki rockowe. Wszystko dzięki trzem zjawiskom, którymi w kolejnych częściach chciałbym się zająć.

Na festiwalu w Opolu w 1980 wystąpił Maanam. Ja jednak chciałbym zacząć od rzeczy dwa lata wcześniejszej, czyli Muzyki Młodej Generacji, która była nierozerwalnie związana z tworzoną od 1976 imprezą zwaną Pop Session. Na potrzeby MMG wybrano nawet hymn! Nie jestem do końca przekonany, jaki to był utwór, niemniej wszystkie znalezione tropy wskazują na Muzyka w serca wstąpi nam grupy o nazwie 2 plus 1... kapela bardzo rock'n'rollowa, nie?
Zdecydowanie lepiej pamięta się, związany zresztą z tym nurtem, festiwal w Jarocinie, chociaż Muzyka Młodej Generacji stworzyła kilku znanych artystów, choćby Kombi, a i taki Republika czy Maanam mieli z nią pewne związki. Osobiście mam do Muzyki Młodej Generacji mocno mieszane uczucia. Fajne było w nim to, że grały tam naprawdę zróżnicowane zespoły, nie ograniczono się do reprezentantów tylko jednego gatunku – pojawiły się kapele grające jazzrocka, bluesa, a nawet muzykę elektroniczną, czy progresywną. Problemem była tylko ich jakość. Nie mówię tutaj o Korze i Ciechowskim, bo ich gwiazdy tak naprawdę rozbłysły dopiero w Opolu. Zapoznałem się już nieco z twórczością tych kapel i muszę stwierdzić, że niezbyt mi one przypasowały. Wokalista Ogrodu Wyobraźni miał ciekawy głos, ale nic poza tym. No i zespół Kombi – nie cierpię ich i uważam za PRL-owską skamielinę (lubię tylko Bez ograniczeń, ale to głównie z sentymentu do 5, 10, 15). Mało tego, oni próbowali przyłączyć do siebie nawet... Ryszarda Riedla! Co prawda Dżem, również kapela z MMG, nieco może lepsza od pozostałych, także nie należy do moich ulubionych, niemniej Riedel to ciekawy człowiek i szkoda by było go obsadzać w tak kiczowatym zespole, jakim było Kombi.

Mimo wszystko to właśnie MMG, PopSession i pierwsze lata Jarocina przetarły szlaki dla boomu rockowego, który w latach kolejnych rozsadził Polską scenę muzyczną. Współcześnie Muzyka Młodej Generacji nie kojarzona jest wśród ludzi nieobeznanych z rock'n'rollem, głównie dlatego że potem przyćmiły ją wydarzenia znacznie większej wagi – szał związany z Korą, czy jeszcze później muzyka punkowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz