Polska Republika Ludowa, II połowa lat 70...
Kraina oblegana przez wielkie obce
mocarstwo, jej mieszkańcy nie mają pojęcia o tym, że okupant ma
się coraz gorzej, że powoli traci nad nimi kontrolę. Ludzie nie są
tego świadomi, ponieważ w telewizji sterujący przekazem medialnym
wciąż przedstawiają panujący system jako wspaniały i idealny,
kłamliwie konfrontując bogactwo kraju z biedą i chaosem rzekomo
panującym w królestwach niezniewolonych. Rozrywka również jest
temu podporządkowana – na słynnych festiwalach muzycznych
występuje Maryla Rodowicz, Krzysiek Krawczyk i inni artyści takiego
formatu. Estradowi buntownicy, teraz nie pasujący do modnej
stylistyki, wyjechali bądź ukryli się w swoich piwnicach, czy
garażach, czekając na odpowiedni moment...
"Muzyka w serca wstąpi nam"
Za
nami już dwie części krótkiej historii Polskiego rock'n'rolla.
Owe odcinki obejmowały lata od 1956 do 1975. Kawał czasu, ale tak
naprawdę o tym okresie niewiele mogę powiedzieć. Mimo wielu
talentów, które wtedy się ujawniły, do dzisiaj naprawdę
pamiętamy kilku artystów, a jeszcze mniej z nich, do dzisiaj słuchamy.
Natomiast o latach 80 mogę rozmawiać znacznie dłużej (ale i tak ograniczę
się do dość krótkich felietonów). To dzięki temu okresowi, do dzisiaj największymi klasykami Polskiej muzyki rozrywkowej pozostają właśnie
piosenki rockowe. Wszystko dzięki trzem zjawiskom,
którymi w kolejnych częściach chciałbym się zająć.
Na
festiwalu w Opolu w 1980 wystąpił Maanam. Ja jednak chciałbym
zacząć od rzeczy dwa lata wcześniejszej, czyli Muzyki Młodej
Generacji, która była nierozerwalnie związana z tworzoną od
1976 imprezą zwaną Pop Session. Na potrzeby MMG wybrano nawet hymn! Nie jestem do końca przekonany, jaki to był utwór,
niemniej wszystkie znalezione tropy wskazują na Muzyka w serca
wstąpi nam grupy o nazwie 2 plus 1... kapela bardzo rock'n'rollowa, nie?
Zdecydowanie
lepiej pamięta się, związany zresztą z tym nurtem, festiwal w Jarocinie, chociaż Muzyka Młodej Generacji stworzyła kilku
znanych artystów, choćby Kombi, a i taki Republika czy Maanam mieli
z nią pewne związki. Osobiście mam do Muzyki Młodej Generacji mocno
mieszane uczucia. Fajne było w nim to, że grały tam naprawdę
zróżnicowane zespoły, nie ograniczono się do reprezentantów tylko
jednego gatunku – pojawiły się kapele grające jazzrocka, bluesa, a
nawet muzykę elektroniczną, czy progresywną. Problemem była tylko
ich jakość. Nie mówię tutaj o Korze i Ciechowskim, bo ich gwiazdy
tak naprawdę rozbłysły dopiero w Opolu. Zapoznałem się już
nieco z twórczością tych kapel i muszę stwierdzić, że niezbyt
mi one przypasowały. Wokalista Ogrodu Wyobraźni miał ciekawy głos,
ale nic poza tym. No i zespół Kombi – nie cierpię ich i uważam
za PRL-owską skamielinę (lubię tylko Bez ograniczeń, ale to
głównie z sentymentu do 5, 10, 15). Mało tego, oni próbowali przyłączyć do siebie nawet... Ryszarda Riedla! Co prawda Dżem, również kapela z MMG,
nieco może lepsza od pozostałych, także nie należy do moich
ulubionych, niemniej Riedel to ciekawy człowiek i szkoda by było go
obsadzać w tak kiczowatym zespole, jakim było Kombi.
Mimo
wszystko to właśnie MMG, PopSession i pierwsze lata Jarocina
przetarły szlaki dla boomu rockowego, który w latach kolejnych
rozsadził Polską scenę muzyczną. Współcześnie Muzyka Młodej
Generacji nie kojarzona jest wśród ludzi nieobeznanych z
rock'n'rollem, głównie dlatego że potem przyćmiły ją wydarzenia
znacznie większej wagi – szał związany z Korą, czy jeszcze
później muzyka punkowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz