Opozycjonista o "pomocy" od Piotrowicza: 3 miesiące aresztu i akt oskarżenia

Wniosek o trzyletni wyrok w akcie oskarżenia - to wg byłego opozycjonisty Antoniego Pikula jedyna "pomoc", jaką otrzymał od Stanisława Piotrowicza.O swoim zatrzymaniu podczas stanu wojennego, mówił w TVN24.

Po tym, jak poseł PiS Stanisław Piotrowicz zapewniał na mównicy sejmowej, że nigdy nie oskarżał opozycjonistów, na jaw wychodzą nowe fakty. Najpierw poseł PO Krzysztof Brejza pokazał wydruk skanu aktu oskarżenia opozycjonisty Antoniego Pikula z widocznym podpisem Piotrowicza. Teraz sam Pikul zaprzeczył, jakoby Piotrowicz udzielał mu jakiejkolwiek pomocy, o czym przekonywali ostatnio niektórzy posłowie PiS. Więcej o okolicznościach swojego zatrzymania w czasie stanu wojennego były opozycjonista mówił dziś w "Faktach po Faktach".  

Pikul przyznał, że "doskonale" pamięta dzień, w którym go zatrzymano. - Najpierw dostałem tzw. sankcję na 48 godzin, a później areszt na trzy miesiące - powiedział. 

- To jest taki rechot historii - powiedział Pikul o sytuacji, w której Piotrowicz "kreuje się na obrońcę demokracji". - Nie może być tak, że człowiek, który był w tych trudnych czasach w aparacie represji, dziś ustala normy moralne i poucza wszystkich, do tego wmawiając mi, jakoby on się poświęca dla mnie - stwierdził. 

"Akt oskarżenia był pisany na zlecenie"

Były działacz opozycji kolejny raz zdementował twierdzenia niektórych posłów PiS, jakoby Piotrowicz pomagał mu, czy wręcz ratował. - Jedyna działalność, jaką pan Piotrowicz wobec mnie wykonywał, to stworzenie aktu oskarżenia - powiedział Pikul. Przypomniał też, że "materiał dowodowy był tak kiepski", że sąd wojskowy odrzucił go.

- Akt oskarżenia był pisany na zlecenie - stwierdził Pikul i przypomniał, że w ówczesnych warunkach groził mu co najmniej trzyletni wyrok. - O taki wyrok wnioskował prokurator Piotrowicz. To była jedyna pomoc, jaką od niego otrzymałem - mówił Pikul. 

Powiedział też, że Piotrowicz - obecny w czasie czytania materiałów dowodowych - pozwolił obrońcy Pikula na przywiezienie oskarżonemu świeżych spodni. Poprzednie - jak mówił - nosił przez trzy miesiące. 

"To mi się po prostu w głowie nie mieści"

- Proszę mi wierzyć, że ja niczego nie chcę od pana Piotrowicza. Ja po prostu nie chcę być pouczany - stwierdził Pikul i dodał, że obecny poseł PiS "nie wykonał żadnego gestu pomocy". - Moi koledzy z tamtych czasów także nie potwierdzają takiego przypadku - dodał. 

Pod koniec rozmowy Pikul skomentował sytuację, kiedy Piotrowicz w Sejmie krzyczał "precz z komuną". - To mi się po prostu w głowie nie mieści - ocenił. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.