Grupy dyskusyjne Google nie obsługują już nowych postów ani subskrypcji z Usenetu. Treści historyczne nadal będą dostępne.

Doglebna ocena G5

0 wyświetleń
Przejdź do pierwszej nieodczytanej wiadomości

wiLQ

nieprzeczytany,
19 cze 2006, 15:48:2719.06.2006
do

Jak pisalem wczesniej, w G5 bylo mi wszystko jedno kto wygra, byle mecz
byl dobry. W zwiazku z tym oficjalnie podziekowania dla druzyn ;-)
Rowniez dlatego staralem sie byc jak najbardziej obiektywny...

Ocene z poszczegolnych kwart Wam daruje bo to jednak niczego nie wnosi.
Tym razem rozbije opis na wiele czynnikow i poszczegolnych zawodnikow
(kolejnosc losowa) to moze bedzie lepiej. Postaram sie rowniez
uwzgledniajac te drobne szczegoliki, ktore wydaly mi sie istotne, bo
przeciez 1 pkt robil wielka roznice...

Na poczatek troche ogolnikow.

Otoczka:
Wazelinuje pomysl, ze cala widownia Heat jest ubrana na bialo. Nawet jak
ktos nie jest, to w czasie timeoutow sa rozdawane koszulki. Jakie to ma
znaczenie poza tym, ze jest jednolicie? Heat sa do takiego stanu rzeczy
przyzwyczajeni, ale druzyna przyjezdna niekoniecznie. Nie wiem czy mialo
to jakis wplyw chocby na jedno pudlo Mavs, ale wiem jedno, ze dziwnie
bym sie czul w takiej nietypowej dla hal NBA sytuacji.

Sedziowanie:
Ogladajac taki mecz trzeba przyznac jedna rzecz. Ta robota to ciezki
kawalek chleba. Presja ze strony graczy, a zwlaszcza widowni ogromna.
Przepraszam, zajebiscie olbrzymia. Do tego maksymalna odpowiedzialnosc.
Jak Ci sedziowe nie umieraja na zawal w wieku 45 lat to nie mam pojecia.
Kazdy gwizdek przeciwko Heat to wielki zawod na trybunach, nawet jesli
byl jak najbardziej uzasadniony. Oczywiscie sa ludzmi i popelniaja
bledy. Dzisiaj takze bylo kilka takich przykladow. Nieodgwizdany blad
polowy w ostatniej akcji Heat w OT (chyba, ze inaczej rozumiem ta
zasade). Pare roznych fauli (o czym pozniej), ale ta dysproporcja w
faulach miedzy druzynami wynikala przede wszystkim ze stylu gry, a nie
dlatego, ze sedziowe faworyzowali Heat. Bez 2 zdan Mavs popelnili wiecej
fauli, wiec i tych watpliwych pojawilo sie dla nich wiecej bo
liczniejsza probka. Dlatego zwalanie na sedziow winy jest IMHO tanim
usprawiedliwieniem przegranej.


Mavs jako druzyna:
1) Zupelnie nie rozumiem dlaczego nie zastosowali taktyki hack-a-Shaq w
koncowce. Co wiecej az dwukrotnie mieli taka okazje (2 pkt przewagi w
regulaminowym czasie gry i 10 sekund do konca, oraz 1 pkt przewagi i
9sek w OT). Ze niby byloby brzydko i popsuloby to widowisko? Moze i tak,
ale mieliby prowadzenie 3-2, a nie 2-3 w plecy. Nie zgadzam sie, ze
lepiej ladnie przegrac niz brzydko wygrac, ale coz, moze w Mavs nikt sie
z tym nie zgadza.
2) Brakowalo Stackhouse. Co by trenerzy i zawodnicy Mavs nie mowili to
jednak bylby dodatkowa opcja w ataku, zwlaszcza w tych koncowkach i
moglby swa gra przechylic szale na korzysc Mavs. Zwlaszcza, ze lawka
Heat wypadla lepiej co w pierwszych 3 meczach bylo nie do pomyslenia.
3) W obronie mam wrazenie, ze Avery postanowil przerzucic "srodek
ciezkosci" z Shaqa na Wade'a. Poczatkowo przynosilo to calkiem niezly
skutek, ale z czasem bylo coraz gorzej bo Wade zaczynal sobie radzic z
taka sytuacja. Moze pozniej trzeba bylo wprowadzic ten zabieg?
4) W ataku Mavs grali sporo dlugich akcji. 20-22 sekund. Tak jakby na
podstawie poprzednich przegranych stwierdzili, ze jednak za szybko
oddawali rzut i przez to pudlowali wiecej. IMHO dobra decyzja.
5) Zupelnie olewaja Haslema w obronie dlatego maja mozliwosci by
podwajac Shaqa i Wade'a. Bardzo dobra taktyka i dopoki Haslem nie bedzie
potrafil trafiac regularnie rzutow z poldystansu dopoki druzyny
przeciwne beda tak graly.


Heat jako druzyna:
1) Trzeba przyznac, ze z Dirkiem radza sobie calkiem dobrze. Kombinacja
Poseya/Haslema i od czasu do czasu podwojen powoduja, ze chlopak
naprawde ciezko musi pracowac na swoje punkty. Jedynie pojedyncze
pick'n'rolle to byly rzuty z czystych pozycji.
2) Rowniez trzeba przyznac, ze w obronie maja problemy z szybkoscia
graczy Mavs. Dziwi mnie, ze Dallas nie wykorzystuje brutalniej tego
faktu.
3) W ataku IMHO Riley postawil wszystko na jedna karte. Poki co Wadowi
blizej do jokera niz do taniego blefu. Shaq w tym meczu byl tylko
pomocnikiem dla Wade'a. Zreszta sam stwierdzil po meczu "I owe him this
one."
4) w samej drugiej kwarcie mieli 29% z gry co pozwolilo zbudowac Mavs 11
pkt przewagi. Moze Heat po prostu lubia gonic jak w G3...
5) Wreszcie ograniczyli ilosc strat choc wciaz zdarzaja im sie glupie.
Mocny przyklad. Heat w kontrze 3 na 2. Wade chcac trafic do akcji dnia
podaje na alleyoopa do Shaqa, ale obroncy mu utrudniaja, wiec jest
pudlo. Szybka kontra Mavs, 3 punkty Terrego. Takie cos to dla mnie -5...
Moznaby do tego jeszcze dodac pare "lazy passes" (jak to okreslil sam
Wade na konferencji prasowej po meczu), ktore skonczyly sie zupelnie
niepotrzebna strata.


Przechodzac do konkretow czyli oceny poszczegolnych zawodnikow i
zaczynajac od przegranych...


Diop:
Mial swoje momenty w playoff, ale w zwiazku z czestszym kryciem Shaqa
1-na-1 zupelnie sobie nie radzil. Byl przestawiany jak kijek. Pare fauli
z jego 6 bylo wyrazem czystej bezradnosci i po prostu lapal Shaqa w pol.
W zwiazku z tym nie moze tego meczu uznac za udany.

Dampier:
Generalnie moznaby napisac "patrz wyzej" gdyby nie dwie akcje w ataku.
Primo zdobyl w koncowce regulaminowego czasu kosza wsadem, ktory dal
prowadzenie Mavs, gdy nikt sie tego nie spodziewal. Za ta akcje nalezy
sie wazelina albo dla Averego (za ustawienie takiej zagrywki) albo dla
Dirka, ktory bedac podwojony przez Shaqa oddal pilke pod kosz do
Dampiera. Druga akcja w ataku odrozniajaca go od Diopa to 1/2 z FT w
dogrywce...

Mbenga:
Po zawieszeniu dostal chlopak szanse na gre w finale i coz, 4 faule w 7
minut to jedyne czym sie wyroznil. Byl bardziej bezradny niz Diop i
wydaje mi sie, ze Avery nie powinien go wystawiac. Lepiej oszczedzic
sobie pare latwych punktow Shaqa.

Van Horn:
Jego jedyna zaleta bylo to, ze wyciagal Shaqa na obwod przez co luzniej
sie robilo pod koszem. Ale w obronie to jeszcze cienszy kijek niz Diop,
wiec powinien wchodzic na PF, a nie na C co mu sie zdarzylo w tym meczu.

Nowitzki:
Na poczatek jedna rzecz, clutch shooting mial na najwyzszym poziomie.
Trafil pare trudnych rzutow w koncowce, wiec tak jakby spelnial sie w
roli gracza nr 1 druzyny. Co do samej gry to wg mnie zupelnie nie
wykorzystuje swojej przewagi wzrostu i masy nad obroncami. Post-up jak
nic powinien grac czesciej zas znacznie mniej ciskac jumperkow z
poldystansu z wiszacym na nim obronca. Rzucal ledwo 5 osobistych, z
czego bodaj 2 to za friko (tzn technik i jakis blad). Agresywnosc,
agresywnosc i jeszcze raz wbijanie sie pod kosz to powinna byc jego
recepta w tej serii.

Griffin:
Niby jego rola jest obrona, a w tym meczu Wadeowi najlatwiej zdobywalo
sie punkty wlasnie przeciwko niemu. Wydaje mi sie za niski i za wolny do
krycia Wade'a. W ataku bezuzyteczny, wiec zmniejszylbym jego role.

Howard:
Pomimo wtopy z timeoutem i spudlowanymi osobistymi w dogrywce (jedynymi
w meczu) chlopak mial swietny mecz. Gdyby Mavs wygrali dla mnie bylby
MVP. Ten chlopak przypominal momentami klon Wade'a. Jego wjazdy na kosz
bywaja rownie swietne. Gdy kryl go Walker wrecz go osmieszal. Wydaje mi
sie, ze Avery czesciej powinien grac w ataku na niego bo Heat tak
naprawde nie maja na niego zadnej odpowiedzi. Do tego w obronie ma IMHO
najwieksze szanse na spowolnienie Wade'a, wiec to on powinien go kryc w
kluczowych chwilach, a nie Griffin. W ramach uzasadnienia, Wade mial
3/13 w pierwszej polowie...

Daniels:
Wszedl za Stackhouse, wiec sila rzeczy trzeba ich porownac. IMHO w ataku
byl mniejszym zagrozeniem dla Heat niz sama lewa reka Stackhousa ;-)
Ale za to IMHO w obronie jego noga byla lepsza niz caly Stack;-)
Dobra, niepowazne porownanie, wiec stwierdze krotko: IMHO drugi gosc na
liscie do krycia Wade'a. W ataku tylko jakies kontry czy rzuty spod
kosza.

Harris:
Swietnie wpisal sie w serie vs Spurs i chlopak ma mozliwosci by rowniez
odegrac podobna role vs Heat. Jest najszybszym graczem na boisku i tylko
trzeba to wykorzystac. Wystawialbym go przeciwko Paytonowi. Za kazdym
razem. Zarowno w obronie jak i w ataku moglby bezlitosnie znecac sie nad
weteranem eliminujac go z gry. Podobnie z JWillem. Tymczasem w tym meczu
czesciej pojawial sie przy Wadzie co kompletnie mu nie wychodzilo z
racji, ze jest nizszy, lzejszy i mniej doswiadczony. Pare razy dal sie
zlapac na sztuczke stara jak koszykowka pt "fake, obronca wychodzi w
gore, atakujacy latwo wymusza faul".

Terry:
Jakby ktos mial watpliwosci czy to PG i SG to powinien zobaczyc ten
mecz. 35 pkt przy swietnej skutecznosci, 1 asysta i 4 straty.
Mial dzien konia czyli wszystko mu siedzialo. No, prawie. Przykladowo
spudlowal rzut w koncowce regulaminowego czasu gry. Tlo akcji: mial tuz
przy pilce _trzy_ lapy obroncow w tym jedna, Wade'a, go musnela jak
pokazaly powtorki. Trudno na pewno bylo to wychwycic w takim tloku, wiec
nawet sam Terry nie protestowal. Chociaz w tej akcji IMHO powinienbyl
isc na faul, a nie oddawac za wszelka cene rzut z odchylu.


To teraz druzyna wygranych (jesli ktos jeszcze tu doczytal)...


Shaq:
2/12 z osobistych. Dramat. W jego slowach mial trafiac kiedy to sie
naprawde liczy, a nawet tego zdecydowanie nie robil. Gdyby Heat
przegrali bylby to 1, 2 i 3 punkt uzasadniajacy taki stan rzeczy takze
powinien Wadowi kupic jakis ladny samochod za uratowanie mu tylka.
Te jego osobiste to juz nie jest slaby punkt, a ogromna czarna dziura.
Poza tym rowniez stary Shaq. 1-na-1 byly albo punkty (stad wysoka
skutecznosc) albo byl faulowany zanim rzucil i pilka z boku. Z
podwojeniami sobie radzil bardzo dobrze. Faule zlapal w samej koncowce,
wiec nie byl jakos zagrozony wykluczeniem w czasie meczu.

Haslem:
W obronie bohater. To jak zapieprza przeciwko Dirkowi, jak probuje
odcinac go od pilek, jak wisi caly czas na jego szyi jak juz ja dostanie
zasluguje na slowa najwyzszego uznania. Co wiecej, ostatni odgwizdany na
nim faul byl aktorstwem Dirka na Oskara (tak, tak, nie tylko Heat
dostawali gwizdki w prezencie). Ale z drugiej strony Haslem w ataku to
proznia. Czasem jakis layup sie zdarzy. Jego jedynym i najwazniejszym
priorytetem na offseason powinno byc cwiczenie po kilka tysiecy rzutow z
poldystansu dziennie. Zacznie je trafiac to wtedy jego wartosc dla
druzyny znacznie wzrosnie.

Walker:
Gdyby oceniac pomysl jego przyjscia do Miami na podstawie tylko i
wylacznie tego meczu to mogloby wyjsc tylko jedno: dramatyczna
katastrofa i najwiekszy blad jaki mogl popelnic Riley. W obronie
zupelnie sobie nie radzil, a w ataku... tez. Rzut byl do bani, jego
wjazdy to typ "zaraz bedzie strata albo airball". W skrocie otrzymuje
tytul "dno meczu".

Posey:
Gdyby z kolei oceniac pomysl jego przyjscia do Miami na podstawie tylko
i wylacznie tego meczu to tez tylko jeden komentarz: geniusz Rileya.
Bardzo mi sie podobala jego gra w tym meczu. Walczyl o pilki jak
oszalaly (ze szczegolna wazelina za przechwycenie pilki po dwukrotnym
nurkowaniu na parkiet), swietnie ustawial sie na ofensy (pare razy
skutecznie), przeciwko Dirkowi nie byl tak efektywny jak Haslem, ale tez
harowal na 110% tego co mogl ze swoich warunkow fizycznych wycisnac.
W ataku jako jedyny wydaje mi sie zagrozeniem za trzy i trafia z
czystych pozycji kiedy trzeba. Jak dla mnie drugie miejsce w glosowaniu
na MVP meczu dla Heat.

Wade:
Napis wymyslony przez kibica Heat "Michael who?" jest bliski prawdy.
Gdyby ktos ogladal tylko wybrane fragmenty meczu w slabej jakosci obrazu
bylby przekonany, ze oglada jakis mecz Jordana. Nie jego nastepcy.
Samego Mike'a. Jumperki z poldystansu bylyby identyczne (stylowo i
uwzgledniajac efekt), wjazdy na kosz rownie fenomenalne z podobnym
hangtimem. A dlaczego tylko wybrane fragmenty? Bo musze przyznac, ze
Wade w tym meczu balansowal na granicy geniuszu i glupoty.
Nawet pomijajac w/w podanie na alleyoopa to z jednej strony mial klony
rzutow Jordana nad Russellem, a z drugiej, zwlaszcza w 1 polowie, spalal
sie i oddawal rzut zdecydowanie za szybko i na sile (stad IMHO marna
skutecznosc 3/13). Tak jakby jeszcze nie wiedzial kiedy jest dobry
moment na rzut, a kiedy to kiepski wymuszony pomysl. Wjazdy na kosz
klasa sama w sobie. 25 osobistych mowi wszystko o agresywnosci i
konsekwencji w stosowaniu tej taktyki nawet jesli wspomni sie o tym, ze
pare fauli bylo watpliwych. Ponadto za dlugo IMHO stosowal taktyke pt
"fake, obronca wychodzi w gore, atakujacy latwo wymusza faul". Owszem
pare razy wyszlo i powinien na tym skonczyc, a nie z uporem maniaka ja
stosowac. A tak w jednej z ostatnich akcji regulaminowego czasu gry
Harris byl sprytniejszy i sie odsunal - strata Heat.
Ale za wziecie Heat na wlasne barki, pobicie ilosci celnych osobistych w
finale ligi i wygrana musi byc MVP meczu.

Payton:
Przychodzac do Miami byl tylko planktonem dla Shaqa by zdobyc tytul.
Heat sa blisko i gdyby im sie to udalo Payton nie tylko moglby wreszcie
byc mistrzem, ale mialby rowniez w to swoj istotny wklad. Sam
game-winner z G3 by wg mnie do tego nie wystarczyl. Ot tak wyszlo i
tyle. Ale doliczajac do tego G5 juz tak. Trafil trojke z czystej pozycji
w czasie poscigu za Mavs w 4 kwarcie, ktora bodaj zmniejszyla przewage
do 1 czy 2. Potem ten layup, o ktorym wszyscy pisza, co to dal
prowadzenie Heat 99-98 w koncowce dogrywki. I ta akcja juz nie byla ot
tak sobie jak game-winner w G3. Payton zachowal sie jak weteran.
Zagrywka byla jak drut ustawiona pod Wade'a, ale tak jakby nie wyszla.
Czas uciekal, wiec Payton (tak jakby) z wlasnej inicjatywy wjechal na
kosz i lewa reka wysokim lobem o tablice ponad Dampierem trafil. Decyzja
byla swietna i nawet gdyby spudlowal dalbym za nia duzo wazeliny. Moge
sie zalozyc, ze zaden plan obrony Mavs tego nie przewidzial. Plan ataku
Heat zreszta pewnie tez nie, wiec odpowiedzialnosc wzial na siebie
spora. Ale zeby nie bylo, ze ocene wystawiam tylko na podstawie jednej
akcji to bylo tego wiecej. Payton gral prawie cala 2 kwarte, _cala_ 4
kwarte i _cala_ dogrywke. JWill pojawil sie tylko na chwile w tych 2
ostatnich odslonach meczu i uwazam, ze to byla swietna decyzja Rileya.
Payton wprowadzal jakis spokoj, porzadek i rozsadek w ataku, ktore JWill
mialby tylko gdyby zsumowac caly jego sezon.
Postulowalbym nawet, zeby Payton gral caly mecz, gdyby nie fakt, ze
w obronie widac bylo braki w szybkosci.

JWill:
Gdyby nie 3/5 za 3 napisalbym o nim to samo co o Walkerze. Nawet jak
jedna z nich byla przypalem, to jednak wpadla i byla czescia skutecznego
dogonienia Mavs, wiec nie bede sie go czepial. Ale w dalszym meczach
stawialbym na Paytona. Ponadto dodalbym, ze kolejny raz pudluje osobisty
za friko (tzn technik dla Mavs), wiec kazalbym je rzucac Wadowi, a nie
JWillowi.

Anderson i Mourning grali tak krotko, ze nie wyrobilem sobie zdania...


Reasumujac (chociaz tutaj to juz na pewno nikt nie doczytal):
W tym meczu Heat o maly wlos nie przegrali na wlasne zyczenie (17 pudel
z osobistych!!!), ale jednak dwie rzeczy okazaly sie wazniejsze.
Slabsza trojka Mavs (5/19) niz Heat (7/17) oraz brak Stackhouse'a.
Trojka Howard, Nowik, Terry zdobyla w sumie 80pkt na dobrym procencie,
wiec od nich trudno bylo wiecej oczekiwac. Zabraklo tej czwartej
iskierki...

W G6 w Dallas spodziewam sie blowoutu dla Mavs. Wygraja na desce o
minimum 10 pilek, wymusza duzo strat, na Wadzie powiesza kombo
Howarda/Danielsa, a na Shaqu trojke centrow. Reszta Heat zawiedzie...
W skrocie: Mavs beda tak wkurwieni i zdeterminowani, ze zmiota Heat z
boiska. Zarowno jesli chodzi o lawke jak i o pierwszy sklad...


--
pzdr
wiLQ

ragozd

nieprzeczytany,
19 cze 2006, 15:10:3019.06.2006
do
Swietna robota. Troche tylko Andersona nie doceniles, jak na te minuty ktore
mial zagral swietnie.
Dziw ze nie wszedl jak Haslem i Posey mieli problemy z faulami.

No i Wade akurat w tym meczu na Jordana mi nie wyrosl. O ile koncowke mial
swietna, to pierwsza polowa tragedia. Trzy kosze ktore trafil to byly wsady
z kontry lub po glupich stratach - prezenty od Dallas.
No i ta trojka - po sekundzie namyslu to nie jest to. Jeszcze nie wierzy w
ten rzut.

> W G6 w Dallas spodziewam sie blowoutu dla Mavs. Wygraja na desce o
> minimum 10 pilek, wymusza duzo strat, na Wadzie powiesza kombo
> Howarda/Danielsa, a na Shaqu trojke centrow. Reszta Heat zawiedzie...

A ja mysle ze sie spala pod presja i bedzie wiekszy pogrom niz w G4. Shaq
kiedys musi swoje 30 pkt w finalach wrzucic.
po trzeciej kwarcie pojdziemy spac.


Gerard

nieprzeczytany,
19 cze 2006, 16:16:0419.06.2006
do

Uzytkownik "wiLQ" <N...@spam.com> napisal w wiadomosci
news:4496e9a6$0$22584$f69...@mamut2.aster.pl...

>
>
> Mavs jako druzyna:
> 1) Zupelnie nie rozumiem dlaczego nie zastosowali taktyki hack-a-Shaq w
> koncowce. Co wiecej az dwukrotnie mieli taka okazje (2 pkt przewagi w
> regulaminowym czasie gry i 10 sekund do konca, oraz 1 pkt przewagi i
> 9sek w OT). Ze niby byloby brzydko i popsuloby to widowisko? Moze i tak,

Shaq mial pilke w tych momentach? Albo robisz blad (jezeli Shaq nie ma
pilki, faul im nic nie daje) albo Riley stracil rozum.

> Reasumujac (chociaz tutaj to juz na pewno nikt nie doczytal):

Ja doczytalem :-)

> W G6 w Dallas spodziewam sie blowoutu dla Mavs. Wygraja na desce o

Blowoutu raczej nie bedzie, ale powinni wygrac. A jak bedzie game 7, to
nawet chyba wstane zeby obejrzec...

pozdr
G


Łukasz Plutecki

nieprzeczytany,
19 cze 2006, 17:42:3319.06.2006
do
wiLQ wrote:

> W G6 w Dallas spodziewam sie blowoutu dla Mavs. Wygraja na desce o
> minimum 10 pilek, wymusza duzo strat, na Wadzie powiesza kombo
> Howarda/Danielsa, a na Shaqu trojke centrow. Reszta Heat zawiedzie...
> W skrocie: Mavs beda tak wkurwieni i zdeterminowani, ze zmiota Heat z
> boiska. Zarowno jesli chodzi o lawke jak i o pierwszy sklad...

Tak wskazuje logika, jednak logika wskazuje też, iż jeśli Heat mają zdobyć
mistrzostwo to w 6 meczach. GAME 7 to będzie istne szaleństwo na trybunach.
Dlatego jutro walka na siekiery, łańcuchy i miecze... oj będzie GORĄCO!

Pozdrawiam
ŁP

--
// Druga zasada termodynamiki mówi,
// iż entropia nie maleje.

wiLQ

nieprzeczytany,
19 cze 2006, 21:48:4719.06.2006
do
ragozd napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Troche tylko Andersona nie doceniles, jak na te minuty ktore
> mial zagral swietnie.

Jedyne co pamietalem po meczu to fakt, ze trafil 2 osobiste na 2 proby.
Moze bylo to warte notki gdy druzyna pudluje tyle wolnych, ale poniewaz
zupelnie nie kojarzylem jego gry w obronie i ataku wolalem przemilczec.
Coz, uwaga i pamiec ludzka taka niedokladna i wybiorcza...

> No i Wade akurat w tym meczu na Jordana mi nie wyrosl. O ile koncowke mial
> swietna, to pierwsza polowa tragedia.

Dlatego napisalem tylko o wybranych fragmentach, a nie o calym meczu.

> A ja mysle ze sie spala pod presja i bedzie wiekszy pogrom niz w G4. Shaq
> kiedys musi swoje 30 pkt w finalach wrzucic.
> po trzeciej kwarcie pojdziemy spac.

Tja, 3 posty i 3 rozne opinie... ktos bedzie mial racje ;-)


--
pzdr
wiLQ

wiLQ

nieprzeczytany,
19 cze 2006, 21:49:0919.06.2006
do
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > Mavs jako druzyna:
> > 1) Zupelnie nie rozumiem dlaczego nie zastosowali taktyki hack-a-Shaq w
> > koncowce.

> Shaq mial pilke w tych momentach? Albo robisz blad (jezeli Shaq nie ma
> pilki, faul im nic nie daje) albo Riley stracil rozum.

Uffff, jak dobrze, ze znalazlo sie proste i logiczne wyjasnienie tej
sytuacji bo przychodzily mi do glowy juz takie glupie pomysly jak gra
fair za wszelka cene ;-))) Co wiecej powoli zaczynalem watpic w Averego
jako trenera... a wystarczylo pamietac o tej zasadzie... ;-)

A odrobine powazniej to dziwie sie, ze Riley wpuszczal Shaqa, a nie Zo.
Przeciez w razie jakiejs zbiorki ofensywnej, to nie chcialbym by ten
pierwszy stajac na linii osobistych mial oddawac ostatnie rzuty
druzyny... Zwlaszcza, ze i tak nie zamierzal go wykorzystywac w ataku bo
wtedy byloby od razu hack-a-Shaq i patrz wyzej.

> > Reasumujac (chociaz tutaj to juz na pewno nikt nie doczytal):
> Ja doczytalem :-)

Jasne, przeskoczyles od razu do konca, a caly srodek pominales ;-))

--
pzdr
wiLQ

Sławek Mróz

nieprzeczytany,
20 cze 2006, 03:47:1620.06.2006
do
> Tak wskazuje logika, jednak logika wskazuje też, iż jeśli Heat mają zdobyć
> mistrzostwo to w 6 meczach. GAME 7 to będzie istne szaleństwo na trybunach.
> Dlatego jutro walka na siekiery, łańcuchy i miecze... oj będzie GORĄCO!

Taaa, Heat jeszcze 7 gier nie grali w tym sezonie (w poprzednim grali, wynik znamy).
Dallasy 7 meczowki polubili wiec tez jestem za tym, by zabawa zakonczyla sie
dzis/jutro :D

Pozdr
Slawek


Sławek Mróz

nieprzeczytany,
20 cze 2006, 03:49:3520.06.2006
do
> A odrobine powazniej to dziwie sie, ze Riley wpuszczal Shaqa, a nie Zo.

Ja w ogole dziwie, sie, ze Zo gra tak malo.
Czy tylko dlatego, ze Shaq gra duzo a taktyka Twin Towers Rileyowi nie pasuje?

Pozdr
Slawek

PS. wiLQ - ja tez doczytalem do konca :-) Po prostu czuje glod informacji o Heat, bo
ogladanie meczow dopiero przede mna...


kris

nieprzeczytany,
20 cze 2006, 04:03:4320.06.2006
do

> 2) Brakowalo Stackhouse.

Siedzial caly czas w koszulce gotowy do wejscia. Taki gruby srednio
ostrzyzony bialas :-)

> Heat jako druzyna...........
IMHO trafila na ekipe która im zupelnie nie lezy. W obronie przeciwko
wysokim

jest tylko gruby na zmiane z Zo i udonis a przeciwko malym jedynie Posey.

Pat jest czarodziejem ze mimo wszystko ta seria tak wyglada. Powinni
dziekowac

Bogu ze nie musza sie meczyc z suns. My tez bo to by bylo zalosne.

> Dampier:
Nie wiem jak inni ale ja jestem troche zawiedziony jego postawa w Miami.
Niby cos tam zagral ale skupil sie wylacznie na faulowaniu. Dla mnie
kluczowa postac w kolejnych meczach


>
> To teraz druzyna wygranych (jesli ktos jeszcze tu doczytal)...
>
>
> Shaq:
> 2/12 z osobistych. Dramat.

...... i nic nie wskazuje zeby mialo byc lepiej. raczej juz w tej serii
nie bedzie dizlem. Nawet jak zacznie mu siedziec z gry to go
sfauluja i sie spali na linii osobistych. Powinien sie skupic na
zastawianiu.

> Walker:
najladniej fetowal Pytona w poprzednich meczach i na tym powinien
sie ograniczyc. Na wspomaganiu dobrym slowem z lawki

>
> Wade:

Gra mecze zycia. W zasadzie to gra 3 i 4 kwarty zycia

bo poczatki ma cienkie. Sedziowie mu pomagaja ale to

nie zmienia faktu. Co bedzie jak przyjdzie slabszy dzien?


pozdrawiam
kris


Sławek Mróz

nieprzeczytany,
20 cze 2006, 06:19:0820.06.2006
do
> Dlatego napisalem tylko o wybranych fragmentach, a nie o calym meczu.

Spokojnie, dajmy chlopakowi czas, w jego wieku Jordan tez jeszcze dojrzewal do swojego
poziomu.
Poki co - aby wygral team...
Poza tym, jezeli nie Wade, to w zanadrzu liga ma jeszcze LeBrona :D

Pozdr
Slawek


Nowe wiadomości: 0