Wspomnienie o moim Rufinie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 24, 2007 14:57 Wspomnienie o moim Rufinie

Minęło już ponad półtora miesiąca, odkąd Rufin odszedł. Był z nami pięć lat (tylko), ale był najwspanialszym kotem pod słońcem. Kiedy przybył do nas, miał dwa i pół miesiąca, mieścił się w kieszeni, a w oczkach były dwa znaki zapytania.
Rósł, mądrzał i mężniał. Zawsze był miziasty i przytulasty. Uwielbiał pieszczoty, a zwłaszcza drapanie pod bródką. Ufal nam bezgranicznie. Nawet u weterynarza był spokojny, jeżeli mógl być badany w takiej pozycji: Rufin stoi na tylnych łapkach, opiera się przednimi na moim ramieniu, a wet go bada.
Był tez zdrowy, pomijając jedno użądlenie przez osę i jedną próbę latania, która skończyła się rozbitą brodą i skaleczoną łapką (4 piętro!). Był zdrowy aż do ostatniego długiego majowego weekendu. Dobrze, że wtedy nie wyjechaliśmy. W ostatnią niedzielę kwietnia zauważyłam, że dużo czasu spędza w kuwecie, ale bez efektu. Pojechaliśmy do weta. Pęcherz był pełny, ale mocz nie mógł samoistnie wypłynąć. Rufin dostał zastrzyk, który niewiele pomógł. Po południu podałam mu jeszcze pół pastylki No-spa, dalej bez efektu. Wieczorem znowu lecznica. Pęcherz opróżniono. W poniedziałek po badaniu moczu (struwity) założono Rufinowi cewnik. Zadziałał. Rufin miał nosić go do czwartku, ale w czwartek wet zdecydował, że jeszcze jeden dzień. W piątek rano Rafin wpadł we wstrząs. Mocz zatrzymał się całkowicie. W tym dniu byliśmy w lecznicy cztery razy. Nawadniano go, dostawal zastrzyki ogrzewające, bo temperatura ciała bardzo mu spadła. Cewnik wyjęto. Niestety w piątek po południu Rufin odszedł. W domu i bardzo krzycząc. Do dzisiaj mam w uszach jego krzyk. I do dzisiaj nie wiem, dlaczego zdrowy, wspaniały kot tak szbko odszedł. Gdzie popełniono błąd? Może złe leki, może zbyt mocna narkoza? TŻ mówi, że w piątek spojrzał w oczy kota i zobaczył w nich rezygnację. Rufin się poddał. Dlaczego? Nie wiem, po prostu nie wiem.

Pochowałam go w ogrodzie obok naszych wcześniejszych kotów: Stefela, Milora, Norki, Kajtusia i Mumy. Posadziłam na grobie niezapominajki.
Żegnaj Rufinku!


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ostatnio edytowano Pon lip 23, 2007 19:39 przez miszelina, łącznie edytowano 1 raz

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Nie cze 24, 2007 15:28

miszelinko, mam łzy w oczach jak czytam tą hisorię Rufinka, wyobrazam sobie jak cierpicie.

Nie potrafię nic wiecej napisać, po prostu się trzymajcie.

Był z Wami szczęśliwy, bezpieczny, kochany, potrzebny, tak bardzo potrzebny....

[***]
Mocno przytulam,

Kasia

KaasiakN

 
Posty: 590
Od: Pt mar 09, 2007 19:36

Post » Nie cze 24, 2007 15:44

:( Strasznie mi przykro.Czytajać to poplakałam sie :cry: ehhh przypomnialo mi to ten dzień kiedy moja kicia o 3:00 w nocy wydajac 3 miaukniecia zmarła na moich rekach.

Trzymajcie sie jakos Bardzo wam wspólczuje.

Rufinku dla Ciebie kicio za TM [*]
Puśka Dex Natasza Patryk Gizmo Bryza Kropka ..pies Borys i królik Lolek

wercia

 
Posty: 1513
Od: Czw paź 13, 2005 8:32
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Nie cze 24, 2007 16:09

smutno...
[*]
biedny Rufinek...
Nie robię już drapaków.
Sprzedaję chusty do noszenia dzieci

covu

 
Posty: 18247
Od: Nie sty 09, 2005 9:56
Lokalizacja: Józefosław (gdzieś między Warszawą a Piasecznem)

Post » Nie cze 24, 2007 16:28

:placz:

Ruach

 
Posty: 6908
Od: Pt sty 05, 2007 8:40
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Nie cze 24, 2007 16:57

tez mi jest przykro... wiem co przechodzisz ja tez niedawno stracilam kota przejechala go ogromna kosiarka...

Menia1005

 
Posty: 3
Od: Nie cze 24, 2007 16:28

Post » Nie cze 24, 2007 17:33

Dziekuje Wam wszystkim za słowa wsparcia. Rufin nigdy nie zostanie zapomniany. Mam nawet wrażenie, że jeszcze po odejściu chodził po domu, tzn. widziałam go (chyba oczyma wyobraźni) na jego stałych miejscach. I to on (tego jestem pewna!) nauczył naszego malucha Drabka porządku i właściwego zachowania. Skąd to wiem? Po prostu widziałam że Drabik - gdy siadał na miejsce Rufina - inaczej się zachowywał, był jakiś taki "skupiony". Możecie się ze mnie śmiać, ale ja wiem, że koty pozostają w miejscach, do których się przywiązały.

Drabik też ma na forum swój wątek.

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Nie cze 24, 2007 17:40

Okropnie mi przykro, mój ukochany kocurek umarł nagle mając niecałe 2 lata. Bardzo Wam współczuję.

Lisabeth

 
Posty: 1184
Od: Śro wrz 21, 2005 20:24
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Nie cze 24, 2007 17:51

[*] [*] [*]

jestem z Wami, przytulam...
tak bardzo smutno

irishgirl

 
Posty: 86
Od: Śro mar 21, 2007 15:17

Post » Nie cze 24, 2007 20:57

Bardzo wspołczuje :(
Tym pewnie mocniej, że mam kocurka stuwitowca... i tak bardzo podobnego do Waszego kocurka
Dlatego pewnie przeraza mnie Wasza historia jeszcze bardziej
:cry:

tamia

 
Posty: 12
Od: Czw cze 07, 2007 21:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 21, 2007 21:19

Strasznie smutna historia :(

(**)
Obrazek

agalka

 
Posty: 223
Od: Pt wrz 21, 2007 12:21
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon paź 22, 2007 6:54

Rufinek [']

ewung

 
Posty: 9960
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Wrocław :-)

Post » Pt paź 31, 2008 9:40

Rufinku, pamietamy!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt paź 30, 2009 11:22 Re: Wspomnienie o moim Rufinie

Rufciu, zawsze bedziemy pamiętać.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt paź 30, 2009 11:25 Re: Wspomnienie o moim Rufinie

["] światełko od nas

annette88

 
Posty: 14574
Od: Nie lis 25, 2007 20:52
Lokalizacja: Wodzisław Śląski




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 306 gości